Kłopoty branży eventowej

Od marca 2020 roku wiele mówiło się o ograniczeniach związanych z rozprzestrzenianiem się pewnego wirusa. Oczywiście chodziło o zdrowie. Warto jednak zadać sobie pytanie, co przyniosły prowadzone działania?
Różne opinie
Można pokusić się o stwierdzenie, że mowa o temacie wzbudzającym ogromne emocje. Z jednej strony mogliśmy obserwować wręczanie nagród za walkę z pandemią, natomiast z drugiej pojawiały się głosy o bezsensownym działaniu. Nie ma też co ukrywać, że mowa o sprawie, którą trzeba oceniać na różnych płaszczyznach – mówienie wyłącznie o rozprzestrzenianiu się wirusa jest zbyt dużym uproszczeniem.
Za przykład może posłużyć choćby branża eventowa. Bardzo długo słyszeliśmy o unikaniu skupisk ludzi, natomiast wiele osób żyje z organizowania różnego rodzaju wydarzeń. Jak sobie w takiej sytuacji poradzić? Pieniędzy nie znajdujemy na drzewach. Warto także mieć na uwadze, że branża eventowa odpowiada za 1,5 procent polskiego PKB. Różnego rodzaju ograniczenia za nami (oby na zawsze), ale ostatnie miesiące nie mogły przejść bez negatywnych skutków. Najnowsza analiza KRS wskazuje, że 62 procent firm znajduje się w słabej lub złej kondycji. W latach poprzedzających pandemię mogliśmy mówić o wzroście wynoszącym 15-16 procent rocznie, ale potem priorytet był jeden i nastąpiło znaczące wyhamowanie.
Co będzie dalej? To pytanie jest niezwykle ważne, ale niełatwo mówić o jakiejś odpowiedzi. Do tego branża eventowa to przykład – w przypadku sektora fitness można powiedzieć, że prawie 80 procent firm ma kłopoty finansowe. Choć trzeba też przyznać, że niektórym udało się przetrzymać trudne miesiące – przykładem kultura.